Trasa 3: "Sanatoriów"

Początek na przystanku PKP Śródborów. Jeszcze parę lat temu stał tu mały drewniany budynek z altaną - perełka architektury kolejowej. Kamienne schodki wiodły zeń do klombów otaczających przystanek. Niestety, opuszczony i dewastowany domek został rozebrany, a teren wokół splantowano.
Ze stacji kierujemy się do przejazdu przez tory i skręcamy wprawo w ulicę Narutowicza, w stronę widocznego opodal kościoła pw. Niepokalanego Serca Maryi - jednego z najpiękniejszych obiektów nowoczesnej architektury sakralnej w kraju.
Zgodę na budowę świątyni uzyskano w 1977 r. dzięki staraniom abp. Bronisława Dąbrowskiego. Kościół projektowali Małgorzata i Zbigniew Wacławkowie - wykładowcy Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Został zbudowany w l. 1979-84. Kamień węgielny pochodzi z Bazyliki Zwiastowania w Nazarecie. Poświęcił go kard. S. Wyszyński, a wmurował w 1980 r. bp J. Modzelewski. Kościół konsekrował kard. J. Glemp. W 1986 r. sprowadzono tu z Rzymu figurę MB Fatimskiej pobłogosławioną przez Jana Pawła II.
Zaraz obok kościoła powstał kompleks nowoczesnego osiedla mieszkaniowego z ciekawym założeniem architektonicznym (trzy okrągłe budynki mieszkalne). Za nim duży drewniany budynek o ciekawej architekturze - Zakład Opiekuńczo-Leczniczy Sióstr Orionistek. Założył go w czasie okupacji bp B. Dąbrowski. Przebywali tu chorzy na tyfus, potem był przytułek.
Kierujemy się przez lasek na wsch. do widocznego przy torach domu "Śródborowianka". Powstał on przed wojną. Architektem był Józef Czesław Kon. Jellenta pisał: "Rywalem Gurewicza jest Śródborowianka... Włożyła w swój dom murowany wielką ambicję architektoniczną i rozpostarła przed nim... dobre przedpole gazonów i kwiatów". Odpoczywała tu elita żydowska, aktorzy, pisarze, m.in. Julian Tuwim. W piwnicach mieściło się kasyno. W końcu wojny kwaterowały tu oddziały Armii Radzieckiej; potem był dom dziecka dla żydowskich sierot. Obecnie to jedyny ośrodek wypoczynkowy Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce.
Idziemy dalej ulicą Literacką. Po prawej widać nowoczesne budynki Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niesłyszących i Słabosłyszących. Po II wojnie przybyły tu sieroty z ZSRR. W 1954 r. utworzono przedszkole dla dzieci głuchych. Nowoczesny ośrodek otworzono w 1997 r.
Dochodzimy do ul. Górnośląskiej, którą w lewo. Przy niej szereg murowanych willi o interesującej architekturze. Zbudowane zostały przed wojną jako mieszkania urzędników należących do Towarzystwa Śródborów.
W budynku przedszkola na skrzyżowaniu z ul. Narutowicza przed wojną mieściło się kino. Teraz ulicą Narutowicza na pn-wsch. Naprzeciwko wylotu ul. Tatrzańskiej, po prawej duży kompleks zabudowań sanatoryjnych. To dawne Sanatorium Rehabilitacyjne im. Hanki Sawickiej. Jego zalążkiem była willa "Tatrzanka". Sanatorium z 308 łóżkami utworzono z inicjatywy Instytutu Gruźlicy w 1951 r. Od 1953 r. w sanatorium działał Ośrodek Szkolenia Zawodowego. Chorzy i ozdrowieńcy szkoleni byli na kursach: introligatorstwa, galanterii skórzanej, kreślarstwa budowlanego, kreślarstwa, maszynowego, techniki optycznej, laborantów przemysłowych, księgowości, zegarmistrzostwa, radiomechaniki, instruktorów terapii zajęciowej, laborantów medycznych i krawiectwa damskiego. Kurs trwał ok. 10 miesięcy.
Dalej prosto ulicą Narutowicza, gdzie spotykamy szlak czerwony - fragment Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej. Idąc nim skręcamy w lewo. Szlak prowadzi skrajem lasu i rozległych pól wsi Jabłonna.
W ostatnich latach powstało tu całe osiedle domków letniskowych mieszkańców Otwocka. Po lewej popularne zimą wśród mieszkańców okolic wzniesienie - wydma Meran.
Szlak czerwony prowadzi nas dalej do widocznego po lewej stronie dużego kompleksu Sanatorium Wojskowego z charakterystyczną wieżą, widoczną dobrze ze szczytu Meranu. Miejsce to wybrał komendant Sanatorium Wojskowego w Rajczy, mjr dr Michał Telatycki. Za pieniądze zebrane w wojsku kupiono 8,5 ha lasu. Architekt - mjr Edgar Norweth (1884-1950, projektant gmachu AWF w Warszawie) obejrzawszy najnowocześniejsze sanatoria we Francji i Szwajcarii, w 1932 r. przedstawił piękny i oryginalny projekt sanatorium w Otwocku. Architekt Biernacki zaprojektował budynki gospodarcze i administracyjne. Prace rozpoczęto w listopadzie 1933 r. Poświęcenie obiektu na 120 łóżek nastąpiło 25 IV 1935 r. W tymże miesiącu przybyli pierwsi pacjenci. Płacili oni za wyżywienie, pralnię i dentystę. Wprowadzono tu wiele nowości, m.in. wytwórnię górskiego powietrza ozonowego, które tłoczono do sal pacjentów (pomysł prof. Ignacego Mościckiego, w l. 1926-39 prezydenta RP). Stumetrowej długości budynek kończył się półkolistymi werandami, aby jak najwięcej korzystać z powietrza. Urządzono kinematograf - ekran wisiał na koronach drzew: Był też sklep, chlewnia, obora i stajnia.
W sierpniu 1939 r. zatrudnieni tu oficerowie zostali skierowani do jednostek liniowych. W pierwszych dniach wojny dyr. Stanisław Szary ewakuował pacjentów do Warszawy. Utworzono tu Szpital Wojenny dla rannych z frontu, do końca 1939 r. działający jako szpital polski pod nadzorem niemieckim. W początkach 1940 r. usunięto wszystkich Polaków i założono niemiecki szpital polowy. Do prac fizycznych zatrudniono Żydów, którzy zbudowali basen ppoż. (w l. 1964-84 służący jako pływalnia rekreacyjna). W 1944 r. szpital przejęły władze radzieckie. W maju 1945 r. znacznie zniszczony przekazano Polakom. Wtedy nazwano go Sanatorium dla Generałów i Wyższych Oficerów. W 1946 r. przekształcono go w szpital przeciwgruźliczy. Ponieważ był ciągle przepełniony (przeciętnie po 160 osób), zbudowano kolejny szpital wojskowy w Zakopanem. W 1978 r. otwocką placówkę przemianowano na Wojskowy Szpital Gruźlicy i Chorób Płuc.
Idziemy teraz ulicą Borową w dół. Po kilkuset metrach rozpoczyna się zespół zabudowań dawnego Sanatorium Dziecięcego, zwanego "Olinem". Zaczęło ono działać prawdopodobnie w lecie 1926 r. jako zakład letniskowy dla dzieci z biednych rodzin, ufundowany przez Magistrat miasta Warszawy przy pomocy organizacji społecznych. Duże zasługi przy jego stworzeniu miała Aleksandra Piłsudska (stąd nieoficjalna nazwa „Olin"), a także dr Hanna Dłuska (siostra Marii Skłodowskiej-Curie) i architekt Jan Koszczyc-Witkiewicz, który za darmo zaprojektował ośrodek. W głównym budynku mieściło się 250 dziewczynek, a dla 750 chłopców rozstawiano namioty. Zapewniano wyżywienie i atrakcyjny program wychowawczy. Kilka lat przed wojną rozbudowano budynek główny i założono centralne ogrzewanie. Odtąd zakład czynny był cały rok. Wg wspomnień A. Piłsudskiej, w pierwszych dniach wojny Niemcy zrzucając bomby zabili 15 dzieci, a wiele ranili.
Dalsza rozbudowa nastąpiła po wojnie dzięki pomocy Szwedzkiego Czerwonego Krzyża. W końcu 1945 r. jego przewodniczący - Olaf Nurdwall zwrócił się do władz polskich z propozycją wybudowania sanatorium i prewentorium dla dzieci chorych na gruźlicę. Od wiosny 1946 r. między Gdynią a Otwockiem krążyły ciężarówki z materiałami budowlanymi i sprzętem medycznym. Otwarcie pierwszego pawilonu na 40 łóżek nastąpiło we wrześniu 1946 r., w obecności premiera Szwecji dr. Eckeberga i dr. Nurdwalla. Żołnierze szwedzcy zbudowali kolonię drewnianych pawilonów. Odtąd mogło tu leczyć się 500 dzieci z różnymi schorzeniami dróg oddechowych. W placówce zatrudniony był personel szwedzki i polski, m.in. byłe więźniarki z Ravensbrück i Oświęcimia. Było to największe sanatorium w Otwocku. Do 1948 r. miało wspólny zarząd polsko-szwedzki, potem przeszło pod zarząd magistratu Warszawy. Repatriant, dr Groer wprowadził tu osiągnięcia szkoły lwowskiej. Dzięki temu otwarto filię Instytutu Gruźlicy i wydawano pierwsze prace naukowe nt. gruźliczego zapalenia mózgu i opon mózgowych. W 1951 r. sanatorium otrzymało imię Juliana Marchlewskiego. Wysokokwalifikowany zakład ftyzjopediatryczny kontynuował tradycje prof. Groera. W 1992 r. przeniesiono sanatorium do obiektu na ul. Narutowicza.
Przechodzimy przez główną bramę. Widoczny duży wypalony drewniany budynek z podcieniami i ciekawym szczytem dachu to właśnie dawny "Olin" marszałkowej Piłsudskiej. Kierujemy się ku widocznej w oddali, ceglanej, nieczynnej już kaplicy sanatoryjnej i wychodzimy na małą ulicę Klonową.
W latach 20. leżały tu tory kolejki "teklińskiej". Była to bocznica służąca budowie pobliskich sanatoriów "Zofiówka" i "Brijus". Tą ulicą w lewo dochodzimy do ul. Kochanowskiego i widocznego przed nami, szarego, wysokiego, ceglanego muru. Skręciwszy w prawo dochodzimy do dużej bramy wiodącej na tereny sanatoryjne.
Warto stąd podejść kilkadziesiąt metrów, aby obejrzeć ciekawy budynek (Kochanowskiego 2), zwany Willą Szpinaków. Byli oni właścicielami kilkuhektarowej parceli leśnej w narożniku ulic Reymonta i Kochanowskiego, sięgającej "Brijusa" i "Zofiówki". Obok budynku stoją jeszcze zabudowania folwarczne. W latach 20. sędzia Arnold Szpinak i właściciele "Zofiówki" zafundowali miastu ulicę (wtedy Wólczyńską) z brukowaną jezdnią i chodnikiem. Uczestniczyli też w kosztach budowy linii elektrycznej i telefonicznej. W 1936 r. Szpinakowie wyprowadzili się do Warszawy.
Wracamy do bramy i wchodzimy na zalesiony teren d. sanatorium "Zofiówka". Od bramy głównej alejką w lewo. Przed nami opuszczony i zdewastowany budynek dawnego sanatorium. Zakład dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów "Zofiówka " powstał w 1908 r. z inicjatywy Towarzystwa Opieki nad Umysłowo i Nerwowo Chorymi. Głównym organizatorem był dr Samuel Goldflam (1852-1932). 30-morgowy teren zakupiono za biżuterię darowaną przez Zofię Endelmanową. W 1926 r. zbudowano następne budynki: dwa murowane i drewniany. W sumie sanatorium miało 370 łóżek i było największe w Otwocku. Tu najwcześniej przyjęto metodę terapii przez pracę.
W czasie okupacji "Zofiówka " leżała na terenie getta "Kuracyjnego". W 1942 r. zostali tu zamordowani min. aktor warszawski Michał Znicz i chora psychicznie matka Juliana Tuwima - Adela. Pochowano ją obok domu.
"Jest na cmentarzu łódzkim,
na cmentarzu żydowskim,
Grób polski mojej matki,
Mojej matki żydowskiej.
Grób mojej Matki Polki,
Mojej Matki Żydówki,
Znad Wisły Ją przywiozłem
Na brzeg fabrycznej Łódki.
Zastrzelił ją faszysta
Kiedy myślała o mnie (...)
Przestrzelił świat matczyny:
Dwie pieszczotliwe zgłoski,
Trupa z okna wyrzucił
Na święty bruk otwocki. "
(to fragmenty wiersza Tuwima "Matka")
W 1943 r. wymordowano wszystkich przebywających tu Żydów. Ok. 100 ciał odkryto podczas ekshumacji w końcu lat 50. w zbiorowej mogile obok ogrodzenia, w pobliżu budynków należących do liceum przysanatoryjnego.
Po wojnie na terenie "Zofiówki" utworzono szkołę działaczy PPS OMTUR. Po 1948 r. ośrodek przejęty przez ZMP. Przyjeżdżała tu młodzież socjalistyczna z Francji i Holandii. W 1956 r. przeniesiono tu młodzież z sanatorium przeciwgruźliczego im. M. Buczka, a sanatorium otrzymało imię Stefana Okrzei. W 1968 r. młodzież przeniesiono do sanatorium im. H. Sawickiej, natomiast "Zofiówkę" przeznaczono dla dorosłych i wcielono do pobliskiego sanatorium im. F. Dzierżyńskiego. W 1985 r. obiekt wrócił do pierwotnej roli leczenia nerwic i zaburzeń neuropsychiatrycznych; przywrócono też dawną nazwę „Zofiówka". Początkowo podlegała ona sanatorium dziecięcemu przy ul. Borowej. Obecnie dyrekcja mieści się w Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu.
Na terenie "Zofiówki" był stary stadion miejski w niecce sosnowego lasu. Po wybudowaniu nowego stadionu, ten zmieniono w pole uprawne, a potem posadzono las.
Idziemy teraz w głąb lasu na wsch. przecinając wysoką wydmę. Niedługo widoczne zabudowania d. sanatorium "Brijus" ("Zdrowie"), założonego przez Żydowskie Towarzystwo Przeciwgruźlicze "Brijus". Budowę pierwszego pawilonu rozpoczęto w roku 1911. Dalszą rozbudowę przerwała wojna. Po niej z powodu trudności natury finansowej Towarzystwo wydzierżawiło pierwszy pawilon Wydziałowi Szpitalnictwa Magistratu m.st. Warszawy. Za dochody z czynszu zbudowano drugi gmach. Sanatorium dysponowało 220 łóżkami. Była tu synagoga, biblioteka, place spacerowe i sportowe. Stosowano najnowsze metody leczenia, takie jak przecięcie nerwu przeponowego, plomby opłucnowe i torakoplastyka. Na podkreślenie zasługuje organizacja terapii zajęciowej oraz pierwocin rehabilitacji. W okresie okupacji Niemcy połączyli sąsiednie sanatoria "Brijus" i miasta stołecznego Warszawy. Urządzili szpital dla swoich rannych, a żydowskich kuracjuszy rozstrzelali w 1942 r. W l. 1944-45 był tu radziecki szpital polowy. Także po wojnie oba sanatoria funkcjonowały wspólnie. W l. 1950-76 jako sanatorium im. Dzierżyńskiego, a obecnie - jako szpital przeciwgruźliczy nr 1.
Dawne Sanatorium Magistratu m. st. Warszawy, którego charakterystyczną sylwetkę zna każdy mieszkaniec Otwocka, leży na pd. za kolejną zalesioną wydmą. Warszawski magistrat nabył tu 86 hektarów w 1922 r. W 1925 r. zapadła ostateczna decyzja o budowie wielkiego, nowoczesnego uzdrowiska przeciwgruźliczego dla 1,5-2 tys. pacjentów. Projekt wykonał Mieczysław Kozłowski - absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Paryżu, syn projektanta Filharmonii Warszawskiej. Budowa napotkała jednak na bardzo poważne kłopoty (oszczędności na materiałach i malwersacje). Wykonawca zwariował wskutek poniesionych strat. Ze względu na prestiżowy charakter budowy, pomogli ją ukończyć prezydent Warszawy inż. Zygmunt Słowiński, wiceprezydent dr Bogucki i inż. Piotr Drzewiecki. W 1929 r. otworzono sanatorium, mniejsze niż zakładano, bo tylko dla 280 pacjentów. Jednocześnie Magistrat Warszawy przestał dzierżawić pawilon w sąsiednim sanatorium „Brijus”. Nowy zakład miał dobrze wyposażony oddział chirurgii. Nie tylko tu leczono, ale odbywały się odczyty naukowe, wyświetlano filmy itp. Sanatorium miało własną kaplicę rzymskokatolicką. Piękny ogród zaprojektował główny ogrodnik m.st. Warszawy prof. Leon Danielewicz. Miało własne ujęcie wody (do tej pory na wydmie stoi wieża ciśnień). Po II wojnie operowano tu także pacjentów z innych sanatoriów. Powstał nowy, piętrowy pawilon z pracowniami mikrobiologii, biochemii i analityczną. W 1953 r. utworzono 2 oddziały dla chorych na gruźlicę i cukrzycę lub inne choroby wewnętrzne. W tym sanatorium leczył się Stanisław Grzesiuk.
Wychodzimy główną bramą na ul. Reymonta i skręcamy w prawo. Niedługo po lewej stronie biała kaplica i zabudowania zakonne.
Siostry Benedyktynki Misjonarki osiedliły się w Otwocku w końcu 1946 r. Od prawosławnego metropolity Dionizego kupiły posesję z domem „Villa Alba”, pierwotnie przeznaczonym dla chorych sióstr. W 1948 r. utworzyły bursę dla dziewcząt i organizowały tu kolonie letnie. W 1950 r. założyły istniejącą do dziś pracownię hafciarską. W 1986 r.. po zburzeniu starego budynku i zabudowie całej posesji ul. Reymonta 68/70, przeniosły z Kwidzyna dom generalny i utworzyły nowicjat. Wybudowały też przedszkole. Siostry pracują jako katechetki i w parafiach jako organistki i zakrystianki. Zgromadzenie prowadzi domy w USA i misje: na Ukrainie w Barze, Kamieńcu Podolskim, Starogrodzie, a także w Brazylii, Salwadorze i San Domingo.
Po przeciwnej stronie ulicy za resztkami ceglanego muru miejsce po "wiosce szwajcarskiej". W 1946 r. charytatywna organizacja „Don Suisse” zbudowała kolonię drewnianych domków. Leczono tu gruźlicę kostno-stawową. Później przeniesiono pacjentów do nowoczesnego szpitala przy ul. Konarskiego. Powstało w tym miejscu osiedle mieszkaniowe. Naprzeciwko, na rogu ulic Reymonta i Piłsudskiego stało niegdyś „Palladium” - sanatorium dla dzieci z gruźlicą.
Skręcamy w lewo w ul. Piłsudskiego. Stoją jeszcze przy niej ciekawe drewniane domy, które niegdyś nadawały charakter całemu miastu. Dobrymi przykładami takiej architektury są zabytkowe domy nr 16/18. Kręcono tu niektóre odcinki "Ekstradycji" i sztukę "Palec Boży".
Po drugiej stronie ulicy nowy murowany dom (ul. Prusa 11) należący do Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame. Założono je w 1818 r. w Bawarii. Zajmuje się kształceniem najbiedniejszych dzieci w domach opieki społecznej i domach małego dziecka oraz prowadzi zakłady dla dzieci specjalnej troski.
Przy skrzyżowaniu ul. Piłsudskiego i Prusa piękny drewniany domek z wieżyczką. To przedwojenna willa "Stanisławówka", w której wypoczywał abp Stanisław Gall. W 50. rocznicę kapłaństwa, w 1937 r. postawiono w ogrodzie jego figurę.
Idziemy teraz ulicą B. Prusa. Pod nr 11 dawny Dom Dziecka Żydowskiego. Powstał on w marcu 1945 r. z inicjatywy Centralnego Komitetu Żydów w Polsce. Przeznaczony dla 100 dzieci, utrzymywany był z funduszy państwa i żydowskiej międzynarodowej instytucji charytatywnej Joint. Dzieci chodziły do szkół otwockich oraz do działającej w Śródborowie od kwietnia do listopada 1947 r. dwuklasowej szkoły z językiem wykładowym żydowskim. Pod koniec 1949 r. dom dziecka rozwiązano.
Pod nr 7 drewniany dom Zgromadzenia Sióstr Sług Jezusa. Powstało ono w 1884 r. Siostry prowadzą zakłady wychowawcze i opiekuńcze, pomagają w pracach katechetycznych. Ten dom zbudowano na pocz. XX w. W 1906 r. Gołębiowscy podarowali posiadłość zakonowi na sierociniec. Był on prowadzony do 1962 r. przez „Caritas" a do 1982 r. przez państwo. Stare przewodniki podają, że mieściły się tu kiedyś „Kolonie dla dzieci Towarzystwa Polsko-Amerykańskiego” lub „Komitet Opieki nad Dziećmi i Młodzieżą”. W dużym murowanym budynku w głębi od 1906 r. jest kaplica.
Tuż przed skrzyżowaniem z ul. Cybulskiego, pod nr 6 był przed wojną żydowski pensjonat. Możemy zobaczyć jeszcze stare drewniane werandy-altany służące niegdyś do leżakowania na słońcu.
Idąc prosto ulicą Prusa po prawej stronie widzimy zabudowania sanatorium M S W (nr 1-3). Teren ten w l. 1906-39 należał do Ch. Epsztajna i E. Albertsztajna. Stały tu pensjonaty „Europa” i „Rysiek”. W czasie okupacji domy wypoczynkowe dla żołnierzy niemieckich. Zaraz po wojnie utworzono tu pierwszy w kraju Wojskowy Szpital Lotniczy. Istniał on w tym miejscu do 1947 r. (Szpital ten otworzono potem w 1954 r. w budynku Gurewicza. Od 1949 r. jest tu sanatorium a potem szpital MSW: Murowany gmach przebudowano dodając balkony i nowe skrzydło. Szpital ten cieszył się doskonalą opinią. Pracował tu dr w: Trybowski, autor „Dziejów Otwocka – uzdrowiska”.
Dochodzimy do ul. Żeromskiego. Po prawej niewielki, drewniany budynek z werandą. Była to "Apteka na Żeromskiego". Założona w 1933 r. przez mgr Reginę Millerową - jedną z pierwszych farmaceutek w Polsce. Jej mąż został w 1934 r. dyrektorem Uzdrowisk Polskich. Tu kręcono kilka ujęć do filmu A. Wajdy „Pierścionek z orłem w koronie”. Obecnie filia Biblioteki Miejskiej.
Skręcamy w lewo i idziemy ul. Żeromskiego w stronę przejazdu kolejowego. Za chwilę nowoczesny kościół Pallotynów p. w; Zesłania Ducha Świętego. W 1950 r. kupili oni w Otwocku dwa drewniane baraczki. W jednym urządzili kaplicę. W tymże roku prymas Wyszyński wyraził zgodę na założenie domu Stowarzyszenia w Otwocku. Kościół projektował Zbigniew Pawelski. Kamień węgielny, przywieziony z grobu św. Piotra poświęcił Jan Paweł II, a wmurowal w 1983 r. bp Jerzy Modzelewski. Kościół konsekrowany w 1988 r. przez bp. Dusia. Na terenie kościelnym figura św. Wincentego Palloti, a przy wejściu do kancelarii figura MB Saletyńskiej. Jest to jeden z najpiękniejszych kościołów Mazowsza.
Zaraz za kościołem skrzyżowanie z ulicą Kościuszki. Tu skręcamy w prawo. Na rogu ładny, przedwojenny dom drewniany, z zachowanymi kolorowymi szybkami na werandzie. Krótko prosto i zaraz w lewo w ul. Willową.
Po lewej dwupiętrowy, drewniany, pomalowany na niebiesko dom w stylu świdermajer. Należał on do kompleksu dawnego Sanatorium Nusbaumów (Warszawska 42, dawniej 43). Od 1910 r. własność braci Nusbaum, a po 1930 r. Feli Cukierman. Nazywał się "Polonia-Palace". Główny budynek, stojący naprzeciwko przejazdu kolejowego mieścił w okresie okupacji wojskową komendanturę miasta. Spłonął on 24 XII 1998 r.
Dochodzimy do ul. Warszawskiej i skręcamy w prawo. Po drugiej stronie torów widać Urząd Miasta. Naprzeciwko niego, przy ul. Warszawskiej, na posesji Szlomy i Chaima Goldbergów stała główna synagoga w Otwocku. Niemcy spalili ją w 1939 r. i rozebrali w 1940. W niewielkim drewnianym domku obok (ul. Warszawska 40) mieściła się przed wojną drukarnia żydowska. Po prawej siedziba Oddziału PTTK im. M. E. Andriollego.
Przy skrzyżowaniu z ul. Geislera ciekawa willa "Lucyna" (ul. Warszawska 34). W 1893 r. należała do Rocha Gogolewskiego, w 1906 r. do Skrzetuskiego i nosiła nazwę "Oleńka", a w 1925 r. do B. Lewiego. W tym domu mieszkał również dr Czaplicki z rodziną, a jeszcze wcześniej generał Markgrafski.
Na rogu ulic Warszawskiej i Wrońskiego - drewniany piętrowy dom. Do 1952 r. mieścił się tu skład apteczno-drogeryjny a w ostatnich latach bar "Pszczółka". Obecnie przygotowywany do rozbiórki.
Dalej na wysokości wiaduktu kolejowego ciekawy drewniany dom o "westernowej" architekturze - był tu niegdyś bar mleczny. Za nim murowany budynek mieszczący lombard. Przez długie lata było tu kino "Promyk". Powstało ono zaraz po wojnie. W tym budynku na dole była wtedy kawiarenka, w której przesiadywał Stefan Jaracz.
Schodami w dół do przejścia dla pieszych i do dworca PKP Otwock.
Media społecznościowe